Pamiętacie pozłacanego Jezusa z prezbiterium? Krzyż trzyma się prawdopodobnie na tych drzwiach. Czy to tak, jakby być za krzyżem? Zwiedzić drugą połowę księżyca, wiecznie ukrytą dla ludzkiej świadomości?
ość nad ośćmi. Wróciłem z dalekiej podróży. Poznałem smak zwycięstwa i gorycz porażki, euforię odkrywcy i rozczarowanie człowieka pełnego nadziei. Fantastycznych ludzi. Widziałem piękne miejsca, oraz takie, które budzą mieszane uczucia. Ostatnie zdjęcia to opuszczona plebania przy kościele w Opactwie, miejscu mojego fizycznego ciemiężenia w ramach praktyk archeologicznych.
Wielbłąd stracił głowę przez swą ciekawość. Wsadzenie jej w ciemną dziurę nie zawsze kończyło się dekapitacją, aż do tego feralnego dnia, gdy nosorożec z piętra wyżej wyrzucił w swoją ciemnicę lodówkę Mińsk z 87'.
Humus, ziemia z wtrętem ceglano-wapiennym, gruz o wysokiej miąższości, żółta glina, spalenizna, glina, zawalisko pieca vel. gruzowisko przepalone, spalenizna, glina, zaprawa wapienna, ciemna glina z mierzwą, piasek. Dwanaście warstw. I ja, domierzający to wszystko na drabinie.
Poddasze kościoła w Opactwie- Sieciechowie. To proszę gawiedzi kopuła z drugiej strony. Po przejściu 14 km do Dęblina i prawie z powrotem bardziej spociłem się chodząc po tej konstrukcji niż w trakcie marszu. Ale warto było się zestresować.